środa, 9 lipca 2014

Smutna spółdzielnia i ciemne chmury

[Karolina]
Pierwszym słowem, które kojarzy mi się z bobowską spółdzielnią „Koronka” jest smutek. Smutny był widok pilnującego budynków zakładu bociana. Smutny był tuman kurzu, który uderzył w moje płuca podczas przechodzenia korytarzem. Smutny był fakt, że w niegdyś zatrudniającym setki osób cepeliowskim zakładzie naliczyć można było trzy pracujące kobiety. Smutne były ogromne ilości kolorowej wełny czekającej na użycie do kilimów, gobelinów i sumaków, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną sprzedane. Intensywne kolory wszechobecnej w spółdzielni wełny naprawdę starały się podnieść mnie na duchu...
 Ciconia, Cicona, fot. K. Dziubata

Sumak i wełna, fot. K. Dziubata

 Spółdzielnia Koronka-Bobowa, fot. K. Dziubata

 Wełna, fot. K. Dziubata

 W zakładzie, fot. K. Dziubata

 Wełna, fot. K. Dziubata

 Korytarz, , fot. K. Dziubata

Wełna, fot. K. Dziubata


Tablica informacyjna, fot. K. Dziubata

  Oświecenie, fot. K. Andrzejkowicz

Nigdy Cię nie opuszczę..., fot. K. Andrzejkowicz


[Kasia i Marta]
Rozpoczynając każde badania zawsze na początku towarzyszy nam uczucie zachwytu nad  odwiedzanymi miejscami, spotykanymi ludźmi i przede wszystkim tym, czym się oni zajmują. Po jakimś czasie (często bardzo krótkim) zaczynamy dostrzegać w tej społeczności pewne sprzeczności. W przypadku Bobowej sprawa miała się o tyle inaczej, że byliśmy tutaj już 5 dni rozmawiając z koronczarkami, przedstawicielami instytucji kulturalnych oraz z mieszkańcami gminy. Jak dotąd nasz obraz miasta jawił się wyjątkowo kolorowo. Nie dostrzegałyśmy zbyt dużo odmiennych spojrzeń, albo jakichkolwiek niesnasek pomiędzy twórcami. Wszyscy przecież w końcu spotykali się na ważnym dla nich festiwalu, który ma jednoczyć koronczarki z całego świata. Wystarczyła jedna rozmowa, by na wszystko spojrzeć z innej perspektywy i odwrócić nasze postrzeganie tej społeczności oraz tego, co dotąd usłyszeliśmy. Z tym większą niecierpliwością czekamy na kolejne rozmowy. Ciekawe co one przyniosą?
Dziś dodatkowo dołująca wizyta w Spółdzielni i jeszcze bardziej dołująca ulewa, która nie pozwoliła nam sucho dojść do domu...
 Byle zdążyć przed deszczem, fot. K. Andrzejkowicz

Ciemne chmury, fot. K. Andrzejkowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz