niedziela, 6 lipca 2014

[Georgina]
Etnologia długodystansowa

Bobowa taka malutka, wydaje się jakby czas płynął tutaj inaczej, powoli, bez pośpiechu. Mimo tego ciągle zaskakuje. Oferuje nie tylko koronkę, ale także ciekawą historię Żydów mieszkających w tym mieście do początku wojny. Pozostało po nich niewiele. Najbardziej okazała jest synagoga i cmentarz, do którego trzeba trochę się powspinać. Jednak na górze czeka nagroda – piękne widoki, pola chabrów i grób cadyka. Na pierwszy rzut oka wygląda jak zaniedbany. Po chwili wpatrywania, okazuje się, że to co wzięłam za śmieci, to kartki z prośbami kierowane do cadyka.
To nie była jedyna wspinaczka. Okolica jest piękna, ale czasem wymaga pójścia pod górkę. Oczywiście warto było zedrzeć podeszwy, bo dzięki temu poznałam dzisiaj z Karoliną panią Krystynę – jedną z najstarszych koronczarek, która była w trakcie pracy kiedy poprosiłyśmy ją o wywiad.
Z górki było na warsztatach. Kiedy pierwszego dnia przyglądałam się pracy koronczarki założyłam, że nigdy, przenigdy nie nauczę się tego. Niesamowity był widok przekładanych w palcach klocków. Ale to, co na początku wydawało się niemożliwe, jest przyjemne, całkiem i łatwe. Co ważne, widać już pierwsze efekty, chociaż krzywe, ale własne.

 Bobowskie krajobrazy fot. K. Dziubata

 Etno-selfie fot. K. Dziubata

 Etnolodzy w terenie fot. K. Dziubata

 Klocki fot. K. Dziubata

Koronka klockowa wyk. K. Lach fot. K. Dziubata 


Prośby na grobie cadyka fot. K. Dziubata

[Aneta]
Cenne książki i czytelnia pełna uczniów w wakacje...

          Zaczęło się niewinnie od porannego wymarszu na spacer by obejrzeć cmentarz żydowski w Bobowej. Znak pokazuje, że cel podróży za 900 m. Idziemy, idziemy, idziemy, a cmentarza dalej nie widać. Jednak w końcu między drzewami wyłonił się, a z powrotem z górki było już lepiej.
         Następnie udałyśmy się do naszych informatorek, aby umówić się na wywiad. Kolejnym punktem dnia była wizyta w Publicznej Bibliotece, gdzie dostałam do rąk cenne, regionalne książki, ale jedynie na 15 minut. Pani musiała wcześniej wyjść, ale zaprosiła ponownie, z tym że będzie mi mogła pomóc tylko wtedy gdy pozostali czytelnicy (którzy tłumnie odwiedzają bibliotekę) nie będą potrzebować jej pomocy.
       Przed warsztatami znalazłyśmy miejsce na odpoczynek pod kościółkiem z XV w. pw. św. Zofii. Sylwia nawet go namalowała
     Na zakończenie dnia udaliśmy się do pani Ewy na kolejne lekcje tworzenia koronki klockowej. Dziś zrobiliśmy płócienko z brzeżkiem.

 Na wałku, fot. A. Paprot

 Początkująca koronczarka Marta, fot. A. Paprot

 Pod czujnym okiem p. Ewy, fot. A. Paprot




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz