[Georgina]
Etnologia długodystansowa
Bobowa taka malutka, wydaje się jakby
czas płynął tutaj inaczej, powoli, bez pośpiechu. Mimo tego ciągle zaskakuje.
Oferuje nie tylko koronkę, ale także ciekawą historię Żydów mieszkających w tym
mieście do początku wojny. Pozostało po nich niewiele. Najbardziej okazała
jest synagoga i cmentarz, do którego trzeba trochę się powspinać. Jednak na
górze czeka nagroda – piękne widoki, pola chabrów i grób cadyka. Na pierwszy
rzut oka wygląda jak zaniedbany. Po chwili wpatrywania, okazuje się, że to co
wzięłam za śmieci, to kartki z prośbami kierowane do cadyka.
To nie była jedyna wspinaczka. Okolica
jest piękna, ale czasem wymaga pójścia pod górkę. Oczywiście warto było zedrzeć
podeszwy, bo dzięki temu poznałam dzisiaj z Karoliną panią Krystynę – jedną z
najstarszych koronczarek, która była w trakcie pracy kiedy poprosiłyśmy ją o wywiad.
Z górki było na warsztatach. Kiedy
pierwszego dnia przyglądałam się pracy koronczarki założyłam, że nigdy,
przenigdy nie nauczę się tego. Niesamowity był widok przekładanych w palcach klocków. Ale to, co na początku wydawało się niemożliwe, jest
przyjemne, całkiem i łatwe. Co ważne, widać już pierwsze efekty, chociaż
krzywe, ale własne.
Bobowskie krajobrazy fot. K. Dziubata
Etno-selfie fot. K. Dziubata
Etnolodzy w terenie fot. K. Dziubata
Klocki fot. K. Dziubata
Koronka klockowa wyk. K. Lach fot. K. Dziubata
Cenne książki i czytelnia pełna uczniów w wakacje...
Zaczęło się
niewinnie od porannego wymarszu na spacer by obejrzeć cmentarz żydowski w
Bobowej. Znak pokazuje, że cel podróży za 900 m. Idziemy, idziemy, idziemy, a
cmentarza dalej nie widać. Jednak w końcu między drzewami wyłonił się, a z
powrotem z górki było już lepiej.
Następnie
udałyśmy się do naszych informatorek, aby umówić się na wywiad. Kolejnym
punktem dnia była wizyta w Publicznej Bibliotece, gdzie dostałam do rąk
cenne, regionalne książki, ale jedynie na 15 minut. Pani musiała wcześniej
wyjść, ale zaprosiła ponownie, z tym że będzie mi mogła pomóc tylko wtedy gdy
pozostali czytelnicy (którzy tłumnie odwiedzają bibliotekę) nie będą
potrzebować jej pomocy.
Przed
warsztatami znalazłyśmy miejsce na odpoczynek pod kościółkiem z XV
w. pw. św. Zofii. Sylwia nawet go namalowała
Na
zakończenie dnia udaliśmy się do pani Ewy na kolejne lekcje tworzenia koronki
klockowej. Dziś zrobiliśmy płócienko z brzeżkiem.
Na wałku, fot. A. Paprot
Początkująca koronczarka Marta, fot. A. Paprot
Pod czujnym okiem p. Ewy, fot. A. Paprot
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz